czwartek, 2 sierpnia 2012

Na gołąbki!

Zbliża się nieubłaganie pora obiadowa... Zwykle o tej porze trzeba przeczekać głód i cierpliwie poczekać do obiadokolacji po pracy. Ale dzisiaj naszła mnie ochota niesamowita na gołąbki. Nie mam pojęcia co było impulsem, ale to jest właśnie to co bym zjadł.

Tylko niestety nie jestem w domu u mamy! Bo tylko o takim smaku marzę i tylko takie gołąbki mi smakowały zawsze. Ale jak już były, to zjadałem ich około 10 w ciągu całego dnia, a nie były zbyt małe. Do gołąbków oczywiście bardzo dobry sos pomidorowy z grzybkami.

To jest właśnie to na co mam ochotę. Ale dzisiaj ochota przegrywa z rzeczywistością i do zjedzenia ciasto sprzed dwóch dni. Pyszny jabłeczniczek.

Ochota - 0
Rzeczywistość - 1

1 komentarz:

  1. ja też uwielbiam gołąbki. Najbardziej takie domowe z sosem pomidorowo-pieczarkowym :D

    OdpowiedzUsuń